czwartek, 21 sierpnia 2014

Bułgarskie wspomnienia cz. I

Wszystko co dobre szybko się kończy. Prawie dwutygodniowy pobyt nad czarnomorskim wybrzeżu uważam za zdecydowanie za krótki.
Bułgaria przywitała i ugościła przepiękna  słoneczną, a wręcz upalną pogodą, pysznymi smakami regionalnej kuchni, świetną muzyka i wielka gościnnością.
Po raz kolejny przekonałam się, że kraje Bałkańskie są świetnym miejscem na wypoczynek. Bułgaria, jak Czarnogóra czy Macedonia, zachwyca różnorodnością. Każdy znajdzie to, czego szuka. Są piękne piaszczyste lub kamieniste plaże, ciepłe morze, dobre wino i jedzenie, miejsca do zabawy, ale i  także spokojne do wypoczynku. Osobiście preferuje te drugie, gdzie bez zgiełku i wszechobecnej komercji można odpocząć i naładować akumulatory na dalsza część roku. Takim miejscem okazała  się mała wioska Lozenec, położona w południowej części wybrzeża Bułgarii, około 35 km od granicy z Turcją.

 Do Lozenec przyjeżdżają głównie Bułgarzy, gdyż popularny Słoneczny Brzeg czy Złote Paski są zbyt tłoczne, ale i o wiele droższe. Trudno tu spotkać Polaków, docierają tylko nieliczni :-).

mała przystań w Lozenec

Kiedy pobyt na plaży i kąpiel w ciepłym morzu się znudzi, warto wybrać się na "ryneczek" i m.in. posłuchać dobrej muzyki. W dniach 1-2 sierpnia w Lozenec odbył się Jazz Time, podczas którego można było na żywo do północy słuchać muzyki jazzowej w wykonaniu bułgarskich zespołów ;-)






W tak pięknych okolicznościach warto odpoczywać, ja na pewno jeszcze tam wrócę :)







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz